Pani L.
Pani L. siedząca na swoim wózku przy bramce, dawno nie widziana, dziś dość zaniedbana.
- Mąż mi umarł, nie mam się z kim nawet pokłócić - mówi z rezygnacja.
Tak, są małżeństwa które funkcjonują dzięki codziennej dawce adrenaliny. " Bo przecież on/ ona bezemnie sobie nie poradzi! Wszystko robi źle!" Kłótnie wynikają z troski . Z miłości. Najgorszy jest martwy związek, gdzie nie ma nawet złości na drugą osobę.
Po kilku miesiącach widzę panią L. elegancko ubrana z mała torebką. Czeka na transport.
- Jeżdżę na cały dzień do domu seniora. Ale życie, mówię pani ! Towarzystwo, jedzenie, zajęcia, wycieczki!
Akturat czytałam materiał o seniorach uwięzionych w czteropiętrowych blokach bez wind. No nie ma koncepcji ani pieniędzy by wybudować im te windy, to zbyt trudne i drogie.
Dopóki będziemy myśleć o architekturze to tak. Rozwiązaniem byłoby ludzie. Ekipa że schodolazem, przewożąca co drugi dzień seniorów z ich domów do placówek dziennego pobytu. Gdzie mogliby jeszcze fajnie pożyć.
Dodaj komentarz